29 marca 2011

Tech log #2

Dziendobry wieczór

Marzec przyniósł ocieplenie nie tylko w sensie meteorologicznym ale poprawił też nasze stosunki z panem Porucznikiem. Palce już nie zamarzały podczas pracy, a i doba dłuższa o kilka godzin sprzyjała temu by z bolidem spędzić kilka chwil więcej. Nasza druga sesja serwisowa zaczęła się dość leniwie. Na pierwszy ogień poszły felgi. Odpadająca z nich całymi płatami farba wskazywała na to, że nie jest najlepiej. W ruch poszły druciane szczotki i kompresor, efekt można zobaczyć tutaj:

Po krótkim grzebaniu w zasobnym w farby magazynie Ryśka wybór padł na klasyczny kolor biały, oto efekt:


Każdy domorosły rajdowiec wie, że białe felacze dodają co najmniej 10 koni! I my nie jesteśmy gorsi!

Później przyszedł czas na zajęcie się jednym z większych problemów naszego bolidu. Rana postrzałowa po prawej stronie przed tylnym kołem była dowodem na to, że mimo zaciętej walki z rdzą Porucznik nie wyszedł z tej bitwy całkiem bez szwanku. Co więcej, myli się ten kto myślał, że medycyna polowa zaoferuje naszemu weteranowi operacje rodem z serialu "Chirurdzy". Kierując się więc zasadą mówiącą, że prowizoryczne rozwiązania sprawują się najlepiej wypchaliśmy dziurę po brzegi włóknem szklanym, żywicą i pokryliśmy wszystko warstwą szpachli. Może mało to profesjonalne ale ważne, że się trzyma :) Zdjęć nie będzie bo obrazy to krew w żyłach mrożące i co bardziej wrażliwych czytelników byśmy mieli na sumieniu :)

Następnie zabraliśmy się za wnętrze. Dużą bolączką utrudniającą podróżowanie co roślejszym członkom drużyny(3z4), była zacinająca się prowadnica fotela kierowcy. Dość powiedzieć, że kierowca o wzroście powyżej 1,85 mógł podrapać się po brodzie kolanem podczas jazdy. Wymontowanie fotela i wlanie ok. pół litra smaru wprawiło stary mechanizm w ruch. Fota:


Na zdjęciu widać też "sportową" kierownice prosto z poczciwego fiata 126p. W kokpicie pojawiła się też kultowa gałka zmiany biegów tak zwany "bursztyn". W tle nie mogło zabraknąć przyjaciela mechanika czyli WD40 :)

Pod koniec pracy zabezpieczyliśmy progi pana Porucznika Bitexem co by więcej ran w walce z rdzą ,przynajmniej w tych okolicach, nie odniósł. A na koniec stwierdziliśmy, że trzeba ożywić trochę "podmaszcze" naszego bolidu. Zdjęcie przed:

I po:

Ekipa "pimp maj rajd" by się nie powstydziła!

To tyle, kolejny Tech Log wkrótce!


Hessus
Team Drombo senior PR manager

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz